TransInfo

Fot. Bartosz Wawryszuk

Zakaz wyprzedzania niepokoi przewoźników. Koszty wzrosną, a stawki?

Zmniejszenie prędkości ciężarówek wynosi dziś nawet do 10 km/h - usłyszeliśmy od przedstawiciela jednego z największych operatorów logistycznych. Wolniejsza jazda to późniejsze przybycie na załadunek. Idąc dalej - opóźnienie w dostawie, a co za tym idzie - niekiedy konieczność płacenia kar. To czarnowidztwo czy rzeczywiście przed przewoźnikami wyrosła kolejna bariera, utrudniająca działalność w Polsce?

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Na prędkość, z jaką jeżdżą ciężarówki, ma wpływ wiele czynników – przede wszystkim rodzaj przewożonego ładunku, zamontowane w pojazdach ograniczniki prędkości, ale też np. ukształtowanie terenu.

Niektóre z aut poruszają się wyraźnie wolniej, niż inne. A to powoduje tworzenie się ciągów samochodów, z tym jednym, najwolniejszym na czele. W efekcie rośnie średni czas przejazdu, a to z kolei wpływa na wydłużenie czasu dostawy towarów, nie mówiąc już o zmęczeniu, stresie i frustracji kierowców, spowodowanych sztucznym spowolnieniem – potwierdza Anna Brzezińska-Rybicka, rzecznik prasowy Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.

– Przewoźników najbardziej przeraża to, że kierowcy mieliby mieć odebrane prawo jazdy, zwłaszcza dziś, gdy tych pracowników jest za mało na rynku i ich brak może wpłynąć na kondycję firm, a w przypadku mniejszych podmiotów może nawet zaburzyć ich funkcjonowanie – dodaje, analizując doniesienia, jakie do ZMPD spływają od działających w branży TSL przedsiębiorców.

10 kilometrów w dół

Takie obawy ma m.in FM Logistic. Wśród negatywnych skutków, jakie dla branży mogą mieć nowe przepisy, firma wymienia m.in. właśnie ich odbiór przez pracowników.

Po pierwsze kolejny zakaz czy wymaganie w branży, które obciąża kierowców, może negatywnie wpływać na postrzeganie atrakcyjności tego zawodu przez potencjalnych nowych kierowców. A jak wiadomo, z brakiem kierowców branża się zmaga od lat – komentuje Andrzej Wacyk, transport administration and support director – Central Europe w FM Logistic.

Przypomnijmy, że za złamanie obowiązującego od 1 lipca br. zakazu wyprzedzania kierowcom grozi mandat w wysokości 1000 zł oraz 8 punktów karnych.

To dużo. Wystarczy nawet jeden dzień pracy, by kierowca otrzymał tyle punktów, by stracił prawo jazdy – zaznacza Anna Brzezińska-Rybicka.

Wedle jej informacji, wielu przewoźników zaczęło montować po wprowadzeniu zakazu ograniczniki prędkości, nawet jeśli wcześniej nie decydowali się na taki ruch.

Niektóre z firm już zauważyły, że jest wolniej.

W zależności od miejsca rozkłada się to różnie, ale zmniejszenie prędkości aut jest zauważalne. Wynosi nawet do 10 km/h – przyznaje Andrzej Wacyk.

Na chwilę przed wejściem w życie nowego zakazu przestrzegał przed tym Piotr Czajkowski, kierownik ds. floty w DSV Road Polska.

Średnia prędkość pojazdów ciężarowych na autostradach i drogach ekspresowych, na skutek postanowień ustawy, może obniżyć się o około 10 proc. w stosunku do stanu obecnego” – szacował na łamach ISBnews.

Cały tekst jest dostępny w bezpłatnym „Magazynie Menedżerów Transportu”, którego pobierzesz po naciśnięciu poniższego baneru.

Dowiesz się w nim m.in.:

  • jak skutki wprowadzonego zakazu wyprzedzania oceniają inni przewoźnicy, operatorzy logistyczni oraz związki ich skupiające, tj. TLP,
  • w jaki sposób firmy przygotowywały się do nowych przepisów,
  • kto boi się spadku efektywności wykorzystania taboru,
  • czy rzeczywiście zakaz wyprzedzania będzie miał wpływ na stawki transportowe.

Tagi