TransInfo

Fot. AdobeStock/M. Perfectti (a kép illusztráció)

Przewoźnicy skarżą się na działania Orlenu. “Mamy problem w zakupie hurtowym paliwa dla naszych pojazdów”

“Z niepokojem obserwujemy zaburzenia na rynku paliw” - pisze Maciej Wroński, prezes związku Transport i Logistyka Polska. Przewoźnicy skarżą się, że mają problem z hurtowym zakupem paliwa oraz że ceny jeszcze dostępnego na rynku hurtowym oleju napędowego wzrosły o kilkadziesiąt groszy.

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Czytaj dalej i dowiedz się:

  • z czego wynikają problemy z zakupami oleju napędowego na rynku hurtowym,
  • jak sytuację komentuje Orlen.

Pozostało 90% artykułu do przeczytania.

Dołącz do premium lub zaloguj się i skończ czytanie

Niepokojące sygnały przewoźnicy obserwowali już na początku sierpnia. To wtedy zetknęli się z pierwszymi ograniczeniami związanymi z zakupem oleju napędowego w Orlenie. Z biegiem dni sytuacja się pogarszała.

“Występuje duży problem z zakupem hurtowym paliwa”, “Orlen bardzo mocno ograniczył sprzedaż, a importerzy sprzedają (z dużymi ograniczeniami) w cenie o kilkadziesiąt groszy wyższej na litrze niż sprzedają stacje w detalu” – podaje money.pl, cytując wypowiedzi przedsiębiorców z firm transportowo-paliwowych.

“Wróciliśmy do gospodarki planowanej”

W tej sprawie z oficjalnym pismem wystąpił do premiera Mateusza Morawieckiego związek Transport i Logistyka Polska. Wskazuje w liście, że przewoźnicy mają poważny problem z zakupami paliwa, albowiem albo nie mogą w ogóle kupić niezakontraktowanego oleju napędowego w hurcie, albo muszą się liczyć z poważnym, bo przekraczającym 60 groszy na litrze, wzrostem cen u innych niż PKN Orlen dostawców.

Podwyżka ta, jak tłumaczy TLP, wynika wprost z decyzji Orlenu o nieuwzględnianiu “notowań giełdowych produktów gotowych, jakim jest między innymi olej napędowy”.

Import zahamował, ceny wzrosły.

Zawsze w okresach wzmożonej sprzedaży pojawiały się ograniczenia produktu, ale był to krótki okres i wynikał z racjonalnych przyczyn, takich jak na przykład remont rafinerii lub kwestii logistycznych. Obecnie wszyscy mamy świadomość, że jest to wynik utrzymywania niskiej ceny hurtowej (spot), którą dyktuje Orlen – tłumaczy Martyna Kisielewska, prezes firmy Petromex, cytowana przez money.pl.

Problemy zauważają również kolejni przedstawiciele firm z branży TSL.

Potwierdzam (…) mamy również problem w zakupie hurtowym paliwa dla naszych pojazdów… – skomentował pod wpisem prezesa Macieja Wrońskiego na LinkedInie Damian Szampera, dyrektor zarządzający w Paul Schockemöhle Logistics Polska.

“Wróciliśmy do gospodarki planowanej – ceny urzędowe. No bo jak można zdenerwować swój elektorat przed wyborami wyższymi cenami paliw?” – konstatuje gorzko.

Wtóruje mu Maciej Witkowski, menedżer floty pojazdów w Kucera Logistics Group.

Zapewne do wyborów ta tendencją będzie utrzymana… Na dzień dzisiejszy cena w hurcie to Spot +350 i więcej, a w tym czasie cena na stacjach paliw Orlen utrzymuje się na stałych poziomach, co zaraz pociągnie prywatne stację paliw i pośrednich hurtowników do bankructwa. Zarobili 2x wiecej w I połowie 2023 r. w porównaniu do 2022, więc mają z czego dokładać, ot praktyki państwowego monopolisty…” – pisze, odnosząc się do wyników finansowych Grupy Orlen, która po pierwszym półroczu br. zanotowała zysk netto na poziomie 13,65 mld zł, podczas gdy w analogicznym okresie 2022 r. było to 6,5 mld zł.

Branża alarmuje

O tym, że ceny spot w Polsce, publikowane przez rafinerie, nie przystają do tych przekazywanych w europejskich notowaniach, pisze również portal e-petrol.pl.

O ile europejskie notowania diesla w ujęciu złotówkowym od lipca podrożały o około 30 proc., w Polsce ceny spot publikowane przez rafinerie zwiększyły się jedynie o 5 proc.” – czytamy.

Co ciekawe, tę anomalię, zauważalną już od lipca, odnotowali analitycy Goldman Sachs, Polska bowiem na tle innych krajów regionu tj. Czech i Węgier, nie doświadcza wzrostu cen na stacjach mimo wzrostu notowań ropy naftowej.

Portal e-petrol.pl pisze wprost o “rynku dwóch prędkości” wskazując, że dziś w Polsce z jednej strony lokalna produkcja jest wyjątkowo tania, a z drugiej – import oleju napędowego przestaje być opłacalny. Tymczasem jest jednak konieczny, by “zbilansować krajowe zapotrzebowanie”.

Cierpią na tym wszystkim określone grupy odbiorców – przede wszystkim właśnie branża transportowa. Przy aktualnie nierynkowo zaniżonej w Polsce cenie bazowej spot, przewoźnikom wzrasta koszt prowadzenia działalności. Kupować muszą bowiem paliwo drożej, a tymczasem w ich kontraktach długoterminowych z klientami możliwość zmiany ceny uzależniona jest od wzrostu kosztów paliwa, ale… właśnie spotowego – tłumaczy TLP w piśmie do premiera.

W najgorszym wypadku scenariusz jest nieciekawy.

Taki stan rzeczy generuje ujemne marże lub konieczność jednostronnego zrywania kontraktów, co związane jest z utratą klienta i koniecznością zapłaty kar umownych. (…) W przypadku utrzymania się tego stanu rzeczy w najbliższych tygodniach, liczymy się z utratą dotychczas obsługiwanych rynków oraz licznymi upadłościami polskich przewoźników drogowych” – alarmuje związek.

Orlen komentuje

Orlen tymczasem nie zgadza się z zarzutami.

Wspomnianym wyżej mediom, pytany o komentarz, odpisał, że “dostawy benzyny i oleju napędowego do wszystkich naszych klientów zewnętrznych oraz na stacje paliw Orlen przebiegają bez zakłóceń. Produkcja własna w rafineriach w Płocku i Gdańsku, uzupełniana importem realizowanym przez koncern, jest wystarczająca, aby wszyscy odbiorcy, którzy posiadają umowy z Grupą Orlen, byli zaopatrywani w taką ilość paliwa, jaką zadeklarowali”.

Ten artykuł jest dostępny dla subskrybentów trans.info premium

Nie trać dostępu do swoich ulubionych treści od dziennikarzy oraz ekspertów z branży TSL.

  • ciesz się czytaniem BEZ REKLAM
  • dostęp do WSZYSTKICH artykułów
  • dostęp do WSZYSTKICH „Magazynów Menedżerów Transportu”
  • dostęp do WSZYSTKICH nagrań wideo i podcastów
  • Poznaj wszystkie korzyści
WYPRÓBUJ ZA DARMO

Wypróbuj przez 30 dni za darmo.

Każdy kolejny miesiąc 29,90 zł

Masz już subskrypcję?Zaloguj się

Tagi