Azja zdominowała listę największych portów świata. Europejskie wypchnięte z TOP 10

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Tylko trzy porty europejskie znalazły się wśród 25 największych portów świata. Kolejny rok z rzędu numerem jeden jest Szanghaj, który umocnił swoją pozycję – donosi firma konsultingowa Alphaliner.

Lista zdominowana jest przez porty azjatyckie. Jedynie sześć portów na liście to lokalizacje spoza Azji. Na liście Top-25 znajduje się aż dziewięć portów chińskich.

Nie doszło do żadnych zmian w pierwszej piątce. Na pierwszym miejscu umocnił się port w Szanghaju, który obsłużył 43,3 mln TEU (odpowiedników 20 stopowego kontenera), co stanowiło wzrost o 0,5 proc. rok do roku. Na drugim miejscu ponownie znalazł się Singapur z wynikiem 36,9 mln TEU, o 0,9 proc. niższym niż w 2019 r.

Pierwsza dziesiątka zdominowana jest przez porty z tzw. Wielkich Chin. Poza wspomnianym Singapurem, jedynie siódmy na liście południowokoreański Busan i zamykające pierwszą dziesiątkę Los Angeles/Long Beach nie znajdują się pod administracją Pekinu.

Wśród 25 portów na liście więcej, bo 14, było tych, które obsłużyły mniej ładunków niż w 2019 r. Wśród jedenastki która zaliczyła wzrosty przeładowanych towarów znalazło się siedem portów chińskich (jedynie dwa porty z Państwa Środka miały gorsze rok do roku wyniki obrotu towarowego w 2020 r.).

Rotterdam czasy dominacji ma już za sobą

Z portów europejskich najwyżej na liście (na 11 miejscu) uplasował się Rotterdam z wynikiem, o 3,1 proc. niższym niż w 2019 r. Szacowane przeładunki w Hamburgu (18 miejsce) również były na niższym poziomie niż w poprzednim roku i to aż o 5,7 proc. Zestawiając to z wynikami portów azjatyckich, widać, iż pandemia COVID-19 mocniej uderzyła w gospodarki europejskie.

Warto podkreślić, że jeszcze w połowie lat 80. XX wieku Rotterdam był portem, w którym przeładowywano największy wolumen ładunków. W 1986 r. został jednak wyprzedzony przez Hong Kong, który następnie czołową pozycję oddał portowi w Singapurze. Od początku drugiej dekady XXI w. liderem jest port w Szanghaju. Jeszcze w 2007 r. Rotterdam znajdował się na 6. miejscu pod względem przeładowanego wolumenu ładunków, ale jak widać trudno mu obecnie podjąć skuteczną rywalizacją z azjatyckimi portami.

Trzeci z europejskich portów obecnych w zestawieniu – Antwerpia, może pochwalić się dobrym wynikiem  (14 pozycja na liście), bo w przeciwieństwie do Rotterdamu i Hamburga, zaliczył w 2020 r. wzrost przeładunków (o 1,4 proc.). Belgijski port skorzystał na Brexicie i jesiennych zatorach w portach brytyjskich, co skłoniło wielu spedytorów do skierowania ładunków do pobliskiego portu we Flandrii.

Czarny koń z Afryki

Największy przyrost wśród wszystkich portów na liście zanotował marokański port w Tangerze – gdzie przeładowano aż o ponad 20 proc. więcej dóbr w przeliczeniu na kontenery 20-stopowe.

Warto też zwrócić uwagę na 5-procentowy wzrost wyniku portu w Ho Chi Minh w Wietnamie. Jest on beneficjentem procesu dywersyfikacji łańcuchów dostaw, jako, że wielu importerów i spedytorów szuka alternatywnych w stosunku do Chin źródeł zaopatrzenia.

Dla porównania w największym w Polsce porcie w Gdańsku w 2019 r. przeładowano 2,1 mln TEU co stanowi mniej niż 5 proc. TEU obsłużonych w Szanghaju. W porównaniu do największego w Europie portu w Rotterdamie w Gdańsku przeładowano około siedem razy mniej TEU. W ciągu pierwszych 10 miesięcy 2020 r. obsłużono 1,6 mln TEU.

Fot. Wikimedia/Alex Needham public domain

Tagi