TransInfo

Fot. Flickr/CC BY 2.0/Lav Ulv

Stało się – zamkniętych kilkadziesiąt restauracji, w pubach brak piwa. Wszystko przez brak kierowców

Branża ostrzegała przed tym od dawna, wreszcie jej ostrzeżenia znalazły smutne urzeczywistnienie.

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

“Co się dzieje?”, “Ile waszych restauracji jest zamkniętych?” – dopytują w mediach społecznościowych brytyjscy klienci sieci Nando’s, którzy zastali w ostatnich dniach zamknięte drzwi lub dowiedzieli się, że nie mogą zamówić jedzenia z dostawą do domu.

Sieć restauracji ma w Wielkiej Brytanii około 400 punktów, z czego 25 musiało w ostatnim czasie zostać zamkniętych (m.in. w Londynie i Manchesterze), a kolejne skróciły godziny otwarcia albo zrezygnowały z realizacji zamówień w sieci. Wszystko z powodu problemów z dostawcami.

Przemysł spożywczy w Wielkiej Brytanii doświadczył w ostatnich tygodniach zakłóceń w całym łańcuchu dostaw z powodu braków kadrowych, co uderzyło w kilka naszych restauracji” – tłumaczy firma.

Dodaje, że nie bez wpływu na ten stan rzeczy była również samoizolacja, do której zmuszeni byli niektórzy z zatrudnionych. Zapewnia jednak, że kilkudziesięciu jej pracowników ruszy na pomoc dostawcom, tak, aby sytuacja wkrótce wróciła do normy.

Od kurczaka po piwo

Nando’s nie jest osamotnione. W ostatnim czasie KFC przestrzegło klientów, że niektóre pozycje z menu mogą być niedostępne lub też serwowane w innych opakowaniach. Powodem także są zakłócenia w łańcuchach dostaw.

A te uderzają nie tylko w amatorów gotowego jedzenia, ale również napojów wyskokowych. W pubie The Rising Sun w Rochester w hrabstwie Kent brakuje “wielu pozycji” w asortymencie – przyznaje właściciel. Z powodu nagłych niedoborów draft lagera wielu gorzkich słów musieli wysłuchać pracownicy The Fox and Hounds Pub w Clavering, w hrabstwie Essex.

A to tylko kilka przykładów, bo wiele pubów na Wyspach przyznaje, że ma problemy z dostawą piwa.

Na pewno będą puby, dla których zabraknie (piwa – przyp.red.). Już teraz zdobycie dostaw było koszmarem – przyznaje Colin Wilkinson, dyrektor zarządzający Scottish Licensed Trade Association, cytowany przez Daily Record.

Dostawy ograniczyły (lub wręcz odwołały) firmy takie jak Belhaven i Heineken, z uwagi na problemy z logistyką po stronie podwykonawców. Producenci poszukują alternatywnych rozwiązań.

Potężny rozstrzał ofert

Może być jednak jeszcze gorzej. Na najbliższy wtorek 24 sierpnia potwierdzono bowiem tygodniowy strajk kierowców pracujących dla GXO Logistics Drinks Ltd., czyli firmy odpowiedzialnej nawet za 40 proc. dostaw piwa do pubów i punktów gastronomicznych w Wielkiej Brytanii.

Pracownicy narzekają na niskie płace i straty, jakie ponieśli podczas zamknięcia gospodarki spowodowanego pandemią koronawirusa. Zaproponowana im pod koniec ubiegłego tygodnia podwyżka jest znacznie poniżej inflacji, która obecnie na Wyspach osiągnęła poziom 3,9 proc. Tymczasem im zaoferowano wzrost wynagrodzeń o 1,4 proc.

Media brytyjskie wskazują, że wbrew wielu doniesieniom o lukratywnych ofertach dla kierowców w dalszym ciągu nie brakuje ofert pracy z pensją ledwie przekraczającą płacę minimalną.

Poza niskimi wynagrodzeniami kierowcy w Wielkiej Brytanii skarżą się właściwie na to samo, co koledzy po fachu w każdym innym miejscu w Europie, a nawet na świecie – na brak szacunku, rozłąkę z rodziną oraz fatalny stan miejsc odpoczynku.

współpraca: Gregor Gowans

Tagi