Platformizacja, blockchain i digitalizacja – czy tak będzie wyglądać transport drogowy przyszłości?

Ten artykuł przeczytasz w 9 minut

Czwarta rewolucja przemysłowa, czyli inaczej Przemysł 4.0, to kolejny etap rozwoju branży produkcyjnej opierający się na automatyzacji produkcji, integracji systemów informatycznych oraz cyfryzacji oferty i modeli biznesowych. Zmiany, które się dokonują i będą intensyfikowane w kolejnych latach nie dotyczą bynajmniej tylko przemysłu. Razem z nim zmienia się cała gospodarka, w tym transport. Warto więc przyjrzeć się zmianom zachodzącym w tym sektorze. Szczególnie transportowi drogowemu, dzięki któremu 75 proc. wszystkich dóbr w Europie dociera do celu. Branża transportowa będzie bowiem jedną z najbardziej zmieniających się gałęzi gospodarki pod wpływem nowych technologii.

Choć w pełni autonomiczne ciężarówki poruszające się na naszych drogach to wciąż dla wielu science fiction, to według prognoz wielu ekspertów jest to pieśń już niedalekiej przyszłości. Firma konsultingowa McKinsey w raporcie ”Route 2030: the fast track to the future of the commercial vehicle industry” przewiduje, że od roku 2027 ciężarówki będą poruszać się na drogach bez kierowców. W konsekwencji ma to zmniejszyć koszty funkcjonowania przedsiębiorstw transportowych aż o 45 proc.

Wcześniej jednak będziemy obserwować inne nowości. Jedną z nich jest truck platooning, czyli synchroniczna jazda kolumny ciężarówek, które podążają za sobą w określonej, bliskiej odległości (ok. 10 m w porównaniu z 50 m w przypadku normalnego ruchu), korzystając z technologii łączności i zautomatyzowanych systemów wspomagających jazdę. Choć pojazdy są autonomiczne, to obecność kierowców jest wymagana i w trudniejszych częściach trasy to oni prowadzą pojazdy w sposób konwencjonalny. Są także odpowiedzialni za sterowanie systemem, mogą więc w każdej chwili odłączyć się od konwoju. Przynieść ma to wiele korzyści, między innymi zmniejszenie zużycia paliwa, a w konsekwencji emisji CO2.

Zwiększyć ma się także bezpieczeństwo na drogach. Jeśli na przykład lider, czyli pierwszy samochód ciężarowy zahamuje, niemal w tej samej chwili robią to pojazdy za nim – reakcja maszyn jest pięciokrotnie szybsza niż człowieka. Dodatkowo, zmniejszyć mają się korki na ulicach, a kierowcy podczas jazdy będą mogli zająć się innymi zadaniami (np. pracą administracyjną) lub po prostu będą mogli wypocząć.

Technologia ta już w zasadzie istnieje, a czołowi producenci samochodów ciężarowych jak DAF, Iveco, Scania czy Volvo inwestują w jej rozwój. Według prognoz Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów ACEA (Association des Constructeurs Européens d’Automobiles) – „platooning z ciężarówkami wielu marek powinien pojawić się na europejskich autostradach do 2023 roku”.

I choć przewidywania są może zbyt optymistyczne (w tej chwili następuje aktualizacja mapy drogowej przedsięwzięcia), to doskonale widać, że rewolucyjne zmiany są tuż, tuż.

Transport drogowy przyszłości napędzą technologie

Innym trendem zauważalnym w branży jest przybierająca na znaczeniu digitalizacja, przejawiająca się przede wszystkim w integracji systemów zarządzania przedsiębiorstwem – ERP, zarządzania relacji z klientem – CRM oraz zarządzania transportem – TMS. Coraz większe zainteresowanie wzbudza użycie zaawansowanych technologii, opartych na software i telematyce. Jedną z nich, która zyskuje na znaczeniu jest RPA, czyli zrobotyzowana automatyzacja procesów. Tak jak i w wielu branżach, tak i w transporcie jest wiele powtarzalnych czynności, np. przygotowanie odpowiedniej dokumentacji, które przy pomocy botów software’owych mogą zostać zautomatyzowane.

Wraz z postępującą cyfryzacją zwiększa się zakres gromadzonych informacji w transporcie, w wyniku czego istnieje potrzeba zarządzania dużą ilością danych. Odpowiedzią na to są systematy telematyczne, czyli rozwiązania na styku informatyki, telekomunikacji i automatyki, których główną funkcją jest operowanie informacją. To właśnie systemy bazujące na telematyce i Internecie Rzeczy (Internet of Things) są bazą dla inteligentnych systemów transportowych (IST). Wspomagają one przede wszystkim ruch miejski i ruch uliczny, ale nie tylko. Są bowiem doskonałym narzędziem ułatwiającym nadzór ruchu transportu czy pobieranie opłat za przejazdy drogowe. Jednym z ciekawych rozwiązań na rynku jest „Fuel Guard”, czyli usługa świadczona przez firmę Eurowag – system przed zapłatą za zatankowane paliwo sprawdza czy przyporządkowana do danej karty płatniczej ciężarówka jest w pobliżu. Jeśli nie, to znaczy, że ma miejsce próba oszustwa i system blokuje taką transakcję.

Kolejną technologią, z której w większym stopniu korzystać będą firmy transportowe i logistyczne jest blockchain, wykorzystujący zasadę działania rejestru rozproszonego. Jest on szczególnie przydatny, gdy łańcuch dostaw jest rozbudowany, gdzie uzyskanie pełnego obrazu dokonanych transakcji między dostawcami, podwykonawcami i klientami jest kłopotliwe.

Przykładem użycia tej technologii w transporcie jest szwajcarska firma SkyCell, która stworzyła kontenery chłodnicze, pozwalające na efektywniejsze monitorowanie temperatury w czasie rzeczywistym, z dowolnego miejsca na świecie. Potwierdzeniem jak bardzo takie rozwiązania są potrzebne może być informacja zawarta w publikacji „Monitoring vaccine wastage at country level” z 2020 r. Światowa Organizacja Zdrowia podała informację, że rokrocznie aż do 50 proc. szczepionek na całym świecie ulega degradacji z powodu nieodpowiedniej infrastruktury logistycznej, głównie przez wahania temperatury podczas transportu.

Platformizacja pomoże lepiej zapełnić ciężarówki

Wreszcie nie wypada nie wspomnieć o sztucznej inteligencji (AI). Dzięki właśnie tej technologii autonomiczne pojazdy mogą wykorzystywać procesy uczenia maszynowego. Innym jej zastosowaniem w transporcie jest pomoc przy planowaniu tras, np. polska firma frameLOGIC stworzyła AI Autoplaner, czyli rozwiązanie dla firm spedycyjnych, które w błyskawicznym czasie łączy najkorzystniejsze połączenie pojazdu ze zleceniem, uwzględniając dostępne pojazdy i trasy. Dokonuje także estymacji wyniku finansowego, pozwalając odrzucać zlecenia o niższej rentowności. Sztuczna inteligencja jest także pomocna przy tworzeniu aplikacji dla kierowców, które jako „osobisty asystent” doradzą w wielu kwestiach, np. kiedy zrobić przerwę.

Jednym z przykładów uwidaczniającym postępującą cyfryzację gospodarki jest popularność platform jako modelu biznesowego. Przykładami mogą być: Booking.com (rynek dla usług), Alibaba (rynek dla towarów), PayPal (platforma płatnicza). Z opisywanym trendem ściśle związana jest ekonomia współdzielenia (sharing economy), która w kontekście zakupu usług nie tylko zakłada platformizację, ale także współużytkowanie określonych zasobów.

Sztandarowym przykładem jest firma Uber, której (przynajmniej u zarania) przyświecało wprowadzenie do obiegu niewykorzystywanych zasobów: czasu wolnego kierowcy i jego samochodu. O rosnącym znaczeniu tego typu modeli biznesowych świadczyć może badanie Komisji Europejskiej z 2018 r. „Eurobarometer The use of the collaborative economy”, które informuje, że niemal co czwarty Europejczyk (23 proc.) korzystał z usług oferowanych w ramach ekonomii współdzielenia.

Również w branży transportowej tego typu modele nabierają znaczenia. Dlatego też pod koniec 2019 r. wspomniane amerykańskie przedsiębiorstwo wystartowało w Polsce (jako w trzecim kraju w Europie) z nową usługą Uber Freight, łączącą nadawców z przewoźnikami. Innymi podobnymi platformami są np. Saloodo! (Niemcy) lub Huochebang (Chiny). Tego typu rozwiązania pomogą rozwiązać jeden z problemów branży, którym jest niewykorzystywanie przestrzeni ładunkowej. Według raportu przygotowanego przez DHL Trend Research – „Sharing Economy Logistics”, aż co czwarta ciężarówka w Stanach Zjednoczonych i w Europie jeździ bez ładunku, a te załadowane wypełnione są towarami w tylko nieco ponad 50 proc.

Napędy bezemisyjne nieuchronną koniecznością

Kolejnym z megatrendów w transporcie drogowym jest rozwój napędów alternatywnych. W dobie coraz to bardziej wymagających przepisów dotyczących emisji gazów cieplarnianych, branża transportowa zmuszona będzie do zmian. Praktycznie zeroemisyjne pojazdy z napędem elektrycznym (BEV) i wodorowym (FCEV) są rozwiązaniami przyszłości. Jednak silniki wodorowe w pojazdach są obecnie tylko w fazie testów, a elektryczne ciężarówki jeszcze przez kilka dobrych lat pozostaną jedynie dodatkiem do standardowych rozwiązań. Problemami są: wysokie koszty takich samochodów, ograniczone zasięgi oraz trudności związane z ładowaniem – niewystarczająca liczba stacji oraz długie przerwy potrzebne na dopełnienie baterii.

Jednak warto zaznaczyć, że trend jest oczywisty – dalszy rozwój elektryfikacji samochodowej. Przykładowo, według Licznika Elektromobilności w listopadzie 2020 r. po polskich drogach jeździło się 757 elektrycznych samochodów dostawczych i ciężarowych, co przekłada się na 40-procentowy wzrost w porównaniu ze styczniem tego samego roku. Zanim jednak na dobre kierowcy ciężarówek zaczną podłączać kabel na stacji zamiast wlewać paliwo, obserwować będziemy rosnące znaczenie pojazdów napędzanych gazem sprężonym – CNG i płynnym – LNG. Rządy różnych państw, mając na uwadze zmniejszanie CO2, wspierają takie rozwiązania, np. w belgijskiej Walonii ruszył program dopłat do tego typu ciężarówek, a w Polsce w sierpniu 2019 r. zniesiono akcyzę na gaz CNG/LNG służący do celów napędowych.

Opisane pokrótce rozwiązania są jednymi z najważniejszych technologii w branży transportowej. Nieuchronności zmian świadomi są przedsiębiorcy, bo jak czytamy w raporcie „Transport Przyszłości” (PwC) – „aż 68 proc. prezesów i dyrektorów globalnych spółek z branży transportowo-logistycznej spodziewa się, że zmiany w kluczowych technologiach świadczenia usług będą miały przełomowy wpływ na ich działalność”. Czas pokaże, które firmy podołają temu wyzwaniu.

Jarosław Kamiński, analityk biznesowy

Fot. Daimler

ObserwatorFinansowy.pl - otwarta licencja

Tagi