TransInfo

Fot. Unsplash/Gavin Alanwood

Setki brytyjskich dokerów rozpoczęło strajk. Importerzy mają powody do obaw?

Dwa tygodnie potrwa strajk pracowników portowych w Liverpoolu, który rozpoczął się w poniedziałek. Strajkuje 600 członków związku zawodowego Unite. Powodem protestu jest fiasko rozmów na temat płac prowadzonych z Peel Ports, właścicielem liverpoolskiej przystani.

Ten artykuł przeczytasz w 2 minuty

Przedstawiciele związków zawodowych określają rozmowy z właścicielem portu jako „farsę” – donosi dziennik „The Guardian”. Twierdzą, iż porozumienie było praktycznie osiągnięte po czym nagle zarząd Peel Ports w ostatniej chwili przerwał rozmowy.

Związkowcy dodatkowo krytykują decyzję właścicieli o zwolnieniu 132 pracowników. Decyzję tę określają jako nielogiczną w momencie, gdy Peel Ports mówi o ekspansji operacji w porcie.

Z drugiej strony, właściciele portu wyrazili swój zawód decyzją związkowców o odrzuceniu oferty podwyższenia wynagrodzeń o 11 proc. którą zarząd złożył w piątek. To więcej niż 10 proc. oferowane na początku października i 8,3 proc. oferowane we wrześniu.

Peel Ports zaapelował do Unite, by członkowie związków zawodowych mogli głosować pocztowo nad finansową propozycją zarządu.

Plaga strajków

Brytyjskie łańcuchy dostaw od dwóch lat przeżywają ciężkie czasy – oprócz pandemii doszedł jeszcze Brexit. Porty na Wyspach borykają się także z problemami przez permanentne zatkanie.

Obecny strajk to kolejny protest w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Dokerzy strajkowali już w trzeciej dekadzie września i na początku października. Strajk w Liverpoolu nie jest odosobnionym protestem. Na przełomie sierpnia i września strajkowali również dokerzy w porcie Felixstowe.

Z danych platformy visibility Four Kites wynika, iż we wrześniu i październiku kiedy doszło do protestów w Liverpoolu liczba statków zawijających do tego portu wyraźnie spadła. W połowie września (tydzień zaczynający się 11 września) liczba ta spadła o 55 proc. tydzień do tygodnia – w oczekiwaniu na rozwój napiętej wówczas sytuacji. Po poprzednim październikowym strajku gdy port wrócił do normalnego trybu pracy liczba zawijających do przystani statków była o 68 proc. niższa niż w lipcu.

Four Kites twierdzi, iż strajk w porcie w Liverpoolu nie będzie miał większego wpływu na brytyjską gospodarkę. Niemniej jednak biorąc pod uwagę gorący okres przedświąteczny, ładunki które normalnie trafiłyby do Liverpoolu wyładowane będą w innych portach. Co oznacza, iż można się spodziewać zatorów w innych miejscach, także na kontynencie (zwłaszcza w najbliżej położonych portach Beneluksu).

Tagi