TransInfo

Fot. Flickr/Tony Webster/CC BY 2.0

„Orwellowskie” metody Amazona. Gdzie teraz będzie kontrolował kierowców?

Kilka miesięcy po wdrożeniu kamer w dostawczakach Amazona w Stanach Zjednoczonych, gigant e-commerce planuje zastosować podobne rozwiązanie w jednym z europejskich krajów. 

Ten artykuł przeczytasz w 2 minuty

Wiosną 2020 r. Amazon ogłosił, że wprowadza w swoich magazynach kamery wspomagane przez sztuczną inteligencję, aby kontrolować, czy pracownicy zachowują dystans społeczny w czasie pandemii koronawirusa. We wrześniu 2021 r. firma wdrożyła takie rozwiązanie w swoich samochodach dostawczych w Stanach Zjednoczonych. W ten sposób Amazon miał monitorować zachowanie pracowników i zwiększyć bezpieczeństwo. Teraz chce stosować swoje kamery AI w firmowych dostawczakach w Wielkiej Brytanii.

Jak działa monitoring?

Kamery nie nagrywają w czasie rzeczywistym i są zaprojektowane do wykrywania złych praktyk kierowców. Dane zbierane w ten sposób są później wykorzystywane do oceny kierowców.

System kamer Amazona monitoruje zarówno kierowcę, jak i otoczenie furgonetki. Jeśli kurier nie zatrzyma się przed znakiem stop lub na czerwonym świetle albo przekroczy prędkość, usłyszy komunikat głosowy komputera, a informacje o naruszeniach zostaną przekazane do Amazona. Inne wykroczenia, takie jak gwałtowne przyspieszanie, niezapinanie pasów bezpieczeństwa lub zakrywanie kamery są przekazywane do Amazona bez powiadomienia dźwiękowego.

Według rzecznika Amazona cytowanego przez brytyjski dziennik “The Telegraph”, kamery mają tylko i wyłącznie „zapewnić bezpieczeństwo kierowcom i społeczności”.
Przeprowadziliśmy kompleksową ocenę prywatności danych zgodnie z obowiązującymi przepisami” – dodał.

“Wielki Brat” chce widzieć zbyt wiele

Silkie Carlo, dyrektor Big Brother Watch, określiła plany Amazona jako “nadmierne i nachalne”. 

Amazon ma niepokojące osiągnięcia w intensywnym monitorowaniu swoich najmniej zarabiających pracowników przy użyciu orwellowskich, często bardzo niedokładnych technologii szpiegowskich, a następnie wykorzystywania tych danych na ich niekorzyść” – powiedziała Carlo na łamach “The Telegraph”.

 „Ten rodzaj ukierunkowanego nadzoru może w rzeczywistości grozić rozproszeniem uwagi kierowców, nie mówiąc już o ich demoralizacji.To jest z punktu widzenia praw pracowników i okropne dla prywatności w naszym kraju” – podsumowała.

 

Tagi