Francuska branża transportowa nie daje za wygraną. Strajk nadal trwa, a na rozmowy z rządem trzeba jeszcze poczekać.
Francuscy kierowcy ciężarówek, którzy sprzeciwiają się reformie Kodeksu pracy, strajk rozpoczęli w nocy z niedzieli na poniedziałek. Związkowcy blokują autostradę A22 w kierunku Belgii, prowadzą akcje w Dunkierce, Marsylii, Lyonie, Le Havre, Rouen, Caen, Nantes, La Rochelle i Bordeaux.
Celem strajkujących jest zablokowanie jak największej liczby krajowych rafinerii i magazynów paliw tak, by uniemożliwić zaopatrzenie 11 tys. stacji we Francji. Ilości paliwa, którymi dysponują stacje, wystarczą maksymalnie na 2-3 dni, zwłaszcza że spora część kierowców w takiej sytuacji będzie chciała zatankować na zapas i popyt wzrośnie przynajmniej 5-krotnie.
Obecnie już 235 stacji ma problemy z niedoborem paliwa, a na 150 zabrakło ich całkowicie. Z godziny na godzinę obie liczby rosną. Na bieżąco aktualizowaną mapę ze stacjami paliw, które mają problemy z zaopatrzeniem, znajdziecie na stronie mon-esence.fr.
Blokady dróg, rafinerii oraz centrów dystrybucji paliwa będą kontynuowane przynajmniej do czwartku, kiedy kierowcy spotkają się z przedstawicielami rządu.
Powody strajku francuskich truckerów
Francuzi wychodzą na ulice, by sprzeciwić się zatwierdzonym przez nowy rząd zmianom w Kodeksie pracy. Według związkowców nowe przepisy to „bezprecedensowy krok wstecz”. Reforma zmienia m.in. zasady przyznawania premii za staż, co w ocenie Jérome Vérité ze związku CGT stanowi “frontalny atak na pensje kierowców”. Zmieniony Kodeks pracy przewiduje także złagodzenie na korzyść pracodawców przepisów dotyczących zwolnień pracowników i wypłaty odpraw.