7 września na włoskiej A16 między Candelą a Cerignola Ovest (w Apulii) 54-letni trucker z Neapolu natknął się na dwa płonące pojazdy stojące na środku pasa. Pojawiło się również czarne BMW, którego kierowca dawał znać Neapolitańczykowi, by się zatrzymał. 54-latek postanowił nie reagować na gest. Udało mu się uciec. Mężczyzna kontynuował trasę w kierunku bramek poboru opłat i powiadomił włoskie służby carabinieri – donosi włoska agencja prasowa ANSA.
Jak się okazało płonące pojazdy – osobówka i dostawczak – były kradzione. Węzeł autostradowy Cerignola jest znany we włoskiej branży logistycznej jako jedno z bardziej niebezpiecznych miejsc, w którym co jakiś czas dochodzi do napadów. Do tej pory jednak metoda z użyciem płonących na środku autostrady aut była stosowana do napadów na pojazdy przewożące pieniądze. Tym razem ofiarą mógł paść kierowca pustej, okazuje się, ciężarówki, która jechała na załadunek do fabryki obuwia w Lecce. Sprawcy, mimo natychmiastowej reakcji kierowcy i służb, nie zostali jeszcze schwytani.