TransInfo

Ta sprawa wywołała szok w branży. Belgijski przewoźnik zapłaci 4,6 mln euro za oszustwa socjalne

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Proces przeciwko rodzinnej firmie Verjans Transport wstrząsnął belgijskim sektorem transportu towarowego. Szefowie firmy odpowiadają za przynależność do organizacji przestępczej i oszustwa socjalne. Firma musi zwrócić 4,6 mln euro, a kierownictwo otrzymało karę więzienia w zawieszeniu.

Belgijska firma Verjans Transport trafiła pod lupę organów kontrolnych po tym, jak jeden z kierowców doniósł na pracodawcę, ponieważ mimo złamania kości w stopie, był zmuszany do pracy przez 10 dni od odniesienia obrażenia. Wówczas śledztwo ujawniło praktyki, które firma stosowała od lat i które są sztandarowym przykładem “zła, które nęka branżę transportową w całej Europie” – czytamy na portalu transportowym transportealdia.es.

Na podstawie zebranych dowodów właściciele Verjans Transport zostali skazani za przestępstwo przynależności do organizacji przestępczej i oszustwa podatkowe i socjalne przy zatrudnieniu łącznie 183 kierowców ze Słowacji i Rumunii. Pracownicy ci byli zatrudnieni w 6 firmach skrzynkach pocztowych zlokalizowanych na Słowacji, ale w rzeczywistości przebywali na terenie Belgii i pracę wykonywali dla belgijskiego przewoźnika. Wszystkie 6 firm zarządzanych było przez jedno rodzinne przedsiębiorstwo z Belgii.

Umowy o pracę zostały sporządzone w imieniu spółek z siedzibą na Słowacji tak, by zobowiązania podatkowe zostały obliczone zgodnie z prawem słowackim. Rozwiązanie to miało na celu uniknięcie płacenia podatków i składek za tych kierowców na rzecz belgijskiej administracji, co stanowi oszustwa skarbowe i było fałszowaniem umów o pracę. Oskarżenie dotyczy dość długiego okresu, co od stycznia 2009 r. do grudnia 2016 r.

Brak deklaracji pracowników w krajowym systemie ubezpieczeń społecznych (ONSS), wraz z wcześniej wspomnianymi praktykami, odegrał kluczową rolę w oskarżeniu o przynależność do organizacji przestępczej postawionemu przez prokuraturę wobec szefów Verjans Transport. Ostateczny wyrok sądu w Liège nie był tak surowy, jak żądania prokuratora, który domagał się do 12 lat więzienia i prawie 2 mln euro grzywny. Sędzia skrócił karę więzienia dla czterech oskarżonych do 2 lat w zawieszeniu – jak donosi belgijski portal informacyjny dhnet.be.  

Pozwanym nakazano również zwrot ponad 4,6 mln na rzecz ONSS. Podczas przeszukania przejęto 300 tys. euro, które przekazano już belgijskiemu zakładowi ubezpieczeń społecznych.

Komentarz redakcji

Przykład działania tej belgijskiej firmy pokazuje jak na dłoni, co jest istotą prawdziwego dumpingu socjalnego. To nie przewoźnicy z krajów Europy Środkowo-Wschodniej, którzy legalnie płacą składki za swoich kierowców w swoich krajach, są rakiem toczącym unijną branżę transportową. Politycy z krajów Starej Unii powinni sobie wreszcie uświadomić, że źródło oszustw i nieuczciwej konkurencji bije często na ich własnym podwórku. Wystarczy wspomnieć inne przykłady z krajów Beneluksu, o których w tym roku pisaliśmy.

Niderlandzka firma Vos Logistics musiała niedawno zapłacić pół mln euro depozytu za skonfiskowane ciężarówki, co stało się w związku z podejrzeniem o nieuczciwe korzystanie z oddziałów zagranicznych m.in. w Polsce. Zdaniem organów kontrolnych z Belgii, przedsiębiorstwo zatrudniało bowiem kierowców według polskich zasad i płaciło za nich polski stawki na ubezpieczenie socjalne, choć de facto pracowali głównie w krajach Beneluksu.

Z kolei firma przewozowa Jost z Belgii została wzięta pod lupę przez tamtejsze związki zawodowe. Związkowców zaintrygowało fakt, że przewoźnikowi opłaca się regularnie czarterować samolot, by sprowadzać do pracy duże grupy kierowców z Rumunii. Związki uważają, że przyczyną może być właśnie dumping socjalny – związany z niskimi, jak na belgijskie warunki, płacami dla pracowników z Europy Wschodniej. Sprawa trafiła do sądu i czeka na rozstrzygnięcie.

Fot. Pixabay.com/CC0

Tagi