TransInfo

Fot. Richard Says / Flickr / CC BY-NC-ND 2.0 (illustrative image)

Polski kierowca wygrał w sądzie z brytyjskim pracodawcą. Sąd przyznał mu odszkodowanie

Były kierowca Kuehne & Nagel otrzymał ponad 9 tys. funtów odszkodowania w Wielkiej Brytanii za to, że według sądu był dyskryminowany ze względu na swoje pochodzenie. Sprawa dotyczyła Polaka, który został upomniany przez szefa za przekazywanie instrukcji w ojczystym języku kolegom z pracy, którzy nie władali biegle angielskim.

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Historia kierowcy kilka dni temu trafiła na pierwsze strony gazet w Wielkiej Brytanii, a teraz stała się głośna również w Polsce.

Według wielu doniesień mediów z Wielkiej Brytanii, kierowca który pracował w bazie Kuehne & Nagel w mieście Reading, usłyszał, jak jego przełożony powiedział do niego: „Bardzo mnie wkurzają ludzie, którzy w pracy nie mówią po angielsku”.

48-latek nie pozostał obojętny na tę uwagę. Polak poruszył tę kwestię z szefami Kuehne & Nagel Reading, podkreślając, że posługiwał się swoim ojczystym językiem tylko w czasie przerw i w sytuacjach, gdy stażyści mieli tylko podstawową znajomość angielskiego. Kierownictwo było jednak zdania, że przełożony Neil Wailes „miał pełne prawo” nalegać, aby w pracy posługiwano się wyłącznie językiem angielskim.

“Reading Chronicle” pisze, że Wailes zeznał, że niejaki Stephen Maginnis pierwszy poprosił Polaka, by mówił po angielsku. Mimo to sąd uwierzył Polakowi.

Kierowca wyjaśnił również, że jednym z powodów, dla których w ogóle został zatrudniony, była jego znajomość języka, ponieważ wielu pracowników oddziału firmy nie mówi płynnie po angielsku.

Z ustaleń “Reading Chronicle” wynika, że około 50 proc. pracowników Kuehne & Nagel w Reading stanowią imigranci. Pracownicy pochodzą z Włoch, Hiszpanii, Bułgarii, Węgier, Czech, Nigerii, Łotwy, Litwy, Słowacji, Rumunii i Polski.

Ustaliliśmy, że w dniu 9 lipca 2019 r. powód mówił w języku polskim, było to uzgodnione przez strony. Przyjmujemy, że powód zrobił to, jak powiedział, aby pomóc polskiemu stażyście mającemu trudności z pewnym aspektem szkolenia. Zauważamy, że powód nie przypominał sobie interwencji Stephena Maginnisa. Nie przywiązujemy do tego żadnej wagi. Powód zeznał, że interwencja Neila Wailesa była agresywna i wroga. Powód przyznał, że zareagował gniewem na słowa Neila Wailesa, ale uznał, że było to właściwe w świetle tego, jak Neil Wailes się do niego odnosił” – stwierdził Andrew Gumbiti-Zimuto, sędzia ds. zatrudnienia.

Po zakończeniu sprawy 48-latek rozmawiał z “Faktem”, a jego słowa zostały później przetłumaczone przez polski państwowy anglojęzyczny serwis informacyjny TheFirstNews. Były pracownik firmy Kuehne & Nagel powiedział, że poszedł do sądu raczej dla zasady niż z powodu możliwości uzyskania odszkodowania.

Nie chodziło o pieniądze. Po prostu trudno było patrzeć na tych maltretowanych ludzi. Byłam instruktorem zawodowym i czasami musiałam pomagać moim rodakom w nauce języka, bo nie wszyscy go dobrze znali. Pomagałem im z językiem, a mojemu pracodawcy się to nie podobało. Cóż, mnie się nie podobało, że jemu się nie podobało i tak to się skończyło” – stwierdził.

Wygrywając tę sprawę, stworzyłem swego rodzaju precedens. W przyszłych sprawach tego typu w sądach brytyjskich będzie można powoływać się na moją sprawę i w ten sposób mogą zapadać podobne wyroki” – dodał kierowca ciężarówki.

Tagi