Fot. Pixabay/AJEL

Obciążenie za niepodstawienie pojazdu – firma transportowa wygrała z międzynarodową siecią handlową FMCG

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Przewoźnik zawarł z dużą siecią handlową umowę o świadczenie usług przewozowych. Postanowienia umowy nie zobowiązywały przewoźnika do wykonania określonej ilości zleceń, ani też nie gwarantowały przewoźnikowi żadnego minimalnego wynagrodzenia z tytułu świadczonych usług. Umowa regulowała jednak szczegółowo zasady składania zleceń przewozowych. Przewoźnik miał potwierdzać zlecenie przewozowe w czasie określonym w umowie, liczonym od chwili otrzymania zlecenia przewozowego. Umowa przewidywała również sposób postępowania na wypadek braku możliwości podstawienia pojazdu – przewoźnik zobowiązany był do poinformowania swojego zleceniodawcy o takiej sytuacji z odpowiednim wyprzedzeniem, w czasie nie dłuższym niż określony w umowie, tak aby była możliwość podstawienia pojazdu zastępczego.

Umowa zawierała także wykaz kar umownych, do zapłaty których zobowiązany był przewoźnik w przypadku naruszenia postanowień umowy, niewykonania lub nienależytego wykonania przewozu.

W trakcie współpracy zleceniodawca przesyłał przewoźnikowi tak dużą ilość zleceń, że przewoźnik nie był w stanie zrealizować ich w całości. Przewoźnik nie potwierdzał zleceń, których nie był w stanie zrealizować, a ponadto każdorazowo informował zleceniodawcę – w terminie określonym w umowie – o braku możliwości realizacji części przewozów. Mimo tego, za każdy przewóz, który nie został zrealizowany przez przewoźnika, sieć handlowa obciążyła przewoźnika karą umowną określoną w umowie. Łączna wysokość obciążenia wynosiła 50 tysięcy złotych.

Na etapie przedsądowym przewoźnik nie zgodził się z obciążeniem powołując się na postanowienia umowy, które po pierwsze wymagały potwierdzenia przez przewoźnika zlecenia przesłanego przez zleceniodawcę, a po drugie – wprost przyznawały przewoźnikowi prawo do poinformowania zleceniodawcy, w określonym terminie, o braku możliwości podstawienia pojazdu. Argumenty przewoźnika nie przekonały jednak zleceniodawcy, który potrącił kary umowne z wynagrodzenia należnego przewoźnikowi.

Przewoźnik chcąc dochodzić swoich praw musiał wystąpić na drogę sądową z pozwem o zapłatę tej części wynagrodzenia, którą zleceniodawca zaliczył na kary umowne. W trakcie postępowania sądowego istotną kwestią była interpretacja postanowień umowy o świadczenie usług przewozowych zawartej pomiędzy przewoźnikiem a zleceniodawcą (siecią handlową). Pozew zawierał szczegółową argumentację w tym zakresie.

Przede wszystkim w pozwie argumentowano, że wysłanie przez zleceniodawcę zlecenia przewozowego nie było równoznaczne ze zobowiązaniem przewoźnika do realizacji przewozu objętego zleceniem przewozowym. Do zawarcia umowy przewozu dotyczącej konkretnego przewozu dochodziło bowiem dopiero po potwierdzeniu przez przewoźnik realizacji zlecenia. Przewoźnik miał więc obowiązek podstawić pojazd jedynie wówczas, gdy potwierdził przyjęcie zlecenia zgodnie z procedurą opisaną w umowie, a nie od razu po wysłaniu zlecenia przez zleceniodawcę.

Sieć handlowa twierdziła natomiast, że przewoźnik zobowiązany był do realizacji każdego przesłanego zlecenia przewozowego. Zdaniem przewoźnika interpretowanie umowy w taki sposób, jak przedstawiony przez sieć handlową prowadziłoby do wniosku sprzecznego z zamiarem stron, celem umowy i zasadami doświadczenia życiowego, iż przewoźnik zobowiązał się do realizacji nieokreślonej ilości przewozów, zależnie od uznania swego zleceniodawcy. Umowa nie określała bowiem wolumenu usług (przewozów), które przewoźnik zobowiązany był wykonać na podstawie umowy zawartej z siecią handlową.

Postępowanie sądowe zakończyło się wygraną przewoźnika i koniecznością zapłaty przez sieć handlową zatrzymanej części wynagrodzenia wraz z odsetkami i kosztami postępowania (sygnatura sprawy w sądzie pierwszej instancji XV GC 4945/19). Sąd w całości podzielił przedstawioną przez przewoźnika interpretację postanowień umowy, wskazując, że przesłanie zlecenia przewozowego do przewoźnika nie było równoznaczne z przyjęciem przez przewoźnika zobowiązania do realizacji przewozów objętych danym zleceniem. Obowiązek realizacji konkretnego zlecenia powstawał dopiero po jego zatwierdzeniu przez przewoźnika, zgodnie z procedurą określoną w umowie.

Niezależnie od powyższego, odwołując się do dowodów przedstawionych przez przewoźnika, Sąd w Warszawie wskazał (sygnatura sprawy po apelacji złożonej przez sieć handlową XXIII Ga 1871/20), że przewoźnik stale informował swojego zleceniodawcę – sieć handlową o tym, że nie ma możliwości obsługi tak dużej ilości zleceń. Sieć handlowa natomiast bagatelizowała te informacje, w dalszym ciągu wysyłając zlecenia przekraczające możliwości organizacyjne przewoźnika, a następnie z braku ich realizacji czyniła podstawę do naliczenia kar umownych. Takie działanie nie spotkało się z pozytywną oceną Sądu.

Firma transportowa była reprezentowana przez adwokat Agnieszkę Sowa z Kancelarii Prawnej Iuridica, specjalizującej się w obsłudze prawnej firm transportowych, spedycyjnych i logistycznych. Więcej informacji na www.iuridica.com.pl

Autorem tekstu jest Agnieszka Sowa – adwokat w Kancelarii Prawnej Iuridica