Fot. MOL Group

Limity na stacjach benzynowych na Węgrzech. Tamtejsi przewoźnicy oburzeni

Państwowa sieć stacji benzynowych MOL wprowadziła w ubiegłym tygodniu limit, zgodnie z którym z tzw. wysokociśnieniowych dystrybutorów przeznaczonych dla ciężarówek można zatankować maksymalnie 100 litrów paliwa.

Aktualizacja, 23 listopada 2022 r., godz. 12:30

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Od 18 listopada br. sieć MOL wprowadził ograniczenie ilościowe do 100 litrów/transakcję przy tankowaniu z tzw. dystrybutorów wysokiego ciśnienia – donosi węgierski związek przewoźników MKFE (Magyar Közúti Fuvarozók Egyesülete) w oficjalnym komunikacie. Koncern uzasadnił krok względami bezpieczeństwa dostaw paliw w kraju. 

Przedstawiciele branży ostro krytykują to rozwiązanie. 

Uznajemy za niedopuszczalne wprowadzanie przepisów znacznie ograniczających działalność drogowego transportu towarowego i pasażerskiego (…). Może ono zagrozić sprawnemu funkcjonowaniu łańcucha dostaw” – grzmi organizacja. 

Koncern paliwowy oświadczył, że ​​„tymczasowe ograniczenia zostały wprowadzone na czas nieokreślony, jednak co tydzień będzie dokonywany przegląd strategii dostaw i limit może zostać anulowany”. 

Ostra krytyka ze strony przewoźników

Limit tankowania MOL wykorzystuje środki administracyjne, aby spowolnić i uniemożliwić normalną pracę przewoźników” – związek  MKFE skomentował nowe ograniczenie.

Pośrednim skutkiem limitu tankowania jest również niepewność, czy prezenty świąteczne dotrą na czas w tym roku. Według stowarzyszenia przewoźników mogą wystąpić przejściowe braki towarów spowodowane wstrzymaniem dostaw.

100 litrów oleju napędowego to zasięg na poziomie 300 kilometrów, przy czym w transporcie krajowym towarów ciężarówki jeżdża 400-500 kilometrów w ciągu doby. Jednak transport między punktem A i B może być kilkukrotnie większy, a 100 litrów zgodnie z nowym limitem nie wystarczy nawet na pokrycie dziennej potrzeby paliwowej. Wynika z tego, że w ostatnich tygodniach roku w łańcuchu dostaw, który zawsze jest napięty, pojawiło się nowe ryzyko: zamiast efektywnie wykorzystywać pełne moce produkcyjne, kierowcy spędzają znaczną część swojego cennego czasu pracy na tankowaniu swoich pojazdów” – wyjaśnił redakcji trans.INFO Árvay Tivadar, sekretarz generalny MKFE.

Z jednej strony zmniejsza to wykorzystanie pojazdów – tankują one zamiast przewozić towary, z drugiej strony kolejki do tankowania to kolejna niedogodność dla kierowców – zwraca uwagę  organizacja. 

Zdaniem eksperta w nieco łatwiejszej sytuacji są kierowcy w transporcie międzynarodowym. Jeśli starczy im paliwa na wyjazd z kraju, mogą zatankować swoje pojazdy za granicą, choć pewnie drożej. W sumie oznacza to kolejny wzrost kosztów, który pociąga za sobą dalszy wzrost opłat przewozowych, a to ostatecznie ma negatywny wpływ na inflację.

Jeśli to ograniczenie będzie się utrzymywać, może stanowić poważne zagrożenie dla stabilności łańcucha dostaw. Każde tankowanie po 100 litrów może zająć 5-10 minut, jeśli pojazd ma to powtarzać 4-5 razy, to samo w sobie oznacza jedną dodatkową godzinę, a trzeba doliczyć do tego czas oczekiwania w kolejce za każdym razem. Jeśli dodamy do tego odczekanie 10-20 minut przed każdym tankowaniem, to może to zająć wiele godzin cennego czasu kierowcy (i pojazdu). To wpłynie negatywnie na pracę kierowców i istnieje obawa, że niektórzy z nich stwierdzą, że nie podpisali umowy z firmą jako pracownik stacji paliw, tylko jako kierowca i zostawią swoją pracę. Przy obecnym poważnym niedoborze kierowców stanowi to kolejne  realne ryzyko. Musimy się liczyć z tym, że prezenty świąteczne mogą nie dotrzeć na czas również w tym roku, i mogą wystąpić przejściowe braki towarów z powodu nieciągłych dostaw” –  ostrzega Árvay w wypowiedzi dla trans.INFO.

Współpraca: Zsófia Pölös

Tagi