Belgowie zakaz odbierania 45-godzinnej przerwy wprowadzili w ponad 5 lat temu. Mimo to, najczęściej z braku innej możliwości, wciąż wielu kierowców spędza regularny tygodniowy odpoczynek w kabinie. Zachodnie media informują o nowej procedurze stosowanej przez belgijskie władze, która ma na celu zwalczanie tej praktyki.
Belgowie sankcje za 45-godzinny odpoczynek w ciężarówce nakładają na kierowców od czerwca 2014 r. Mandat za złamanie zakazu wynosi tam 1,8 tys. euro. To stosunkowo niska kwota w porównaniu z maksymalną wysokością grzywny za to samo przewinienie we Francji (nawet 30 tys. euro), która zakaz wprowadziła miesiąc bo Belgii.
Zasadność tych sankcji potwierdził pod koniec 2017 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który uznał, że kierowcy nie mogą spędzać tygodniowego regularnego odpoczynku w kabinie ciężarówki.
Zdaje się jednak, że belgijskie władze szukają dalszych metod walki z tą wciąż częstą praktyką – donosi portal transportowy transportealdia.es. Mowa o unieruchomieniu ciężarówek, które zastosował już sąd w Gandawie w sprawie rumuńskiej firmy.
Sędzia zdecydował o “aresztowaniu” trzech ciężarówek przewoźnika. Miałą to być sankcja za nieprzestrzeganie przepisów regulujących czas pracy i odpoczynku kierowcy, zgodnie z którymi 45-godzinną przerwę kierowcy powinni odbywać poza pojazdem. Jak donosi portal, procedurę tę sąd ma stosować jako środek nadzwyczajny, aczkolwiek w przypadku łamania wspomnianego wyżej zakazu, kierowca i przewoźnik powinini mieć świadomość ewentualnych konsekwencji.
Przypominamy, że na początku tego miesiąca Duńczycy podnieśli kwoty mandatów za spędzenie 45-godzinnego odpoczynku w pojeździe. Wzrosły one dziesięciokrotnie – do 10 tys. koron duńskich (ok. 5,7 tys. złotych) dla kierowcy ciężarówki i 20 tys. koron duńskich (ok. 11,4 tys. złotych) dla przewoźnika. Wcześniej grzywny wynosiło odpowiednio 1 tys. i 2 tys. koron duńskich.
Fot. Trans.INFO