TransInfo

Fot. Trans.INFO

Sąd surowo w sprawie 45-godzinnych odpoczynków. Kara nawet za zbliżenie się kierowcy do ciężarówki?

W niderlandzkiej Radzie Stanu toczy się sprawa przewoźnika De Rooy Transport, którego kierowcy zostali ukarani za odbywanie regularnych tygodniowych odpoczynków w kabinie. Prawnik firmy twierdzi, że sąd zbyt surowo zinterpretował przepisy i wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

W sprawie praktyk niderlandzkiej firmy związek zawodowy FNV zwrócił się do Inspektoratu ds. Środowiska i Transportu o zbadanie czasu odpoczynku kierowców De Rooy i, jeśli to konieczne, ukaranie ich. Następnie FNV skierował sprawę do sądu. Po wszczęciu postępowania Sąd w Utrechcie “surowo zinterpretował wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej” orzekając na niekorzyść firmy De Rooy Transport. 

Od czasu wyroku (Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej – przyp. red.) w sprawie Vaditrans było jasne, że 45-godzinny tygodniowy odpoczynek nie powinien być spędzany w kabinie” – orzekł sąd. Sędzia zlecił też przeprowadzenie dalszych kontroli pod kątem regularnych tygodniowych odpoczynków. 

Jednak według prawnika De Rooya, znaczenie tego wyroku w praktyce nie jest aż tak jasne. Przewoźnik odwołał się od wyroku do Rady Stanu. 

Adwokat firmy argumentując apelację wskazał też na pismo z inspektoratu. Wynika z niego bowiem, że mandaty nakładane są na kierowców, którzy znajdują się w pobliżu ciężarówki, a dane z tachografu pokazują, że w tym czasie odpoczywają w weekendy. Zdaniem prawnika oznacza to zakaz zbliżania się – donosi niderlandzki portal transportowy nt.nl. 

Podczas pierwszej rozprawy, która odbyła się w ubiegłą środę, okazało się że inspekcja ILT (kontrolująca m.in. kierowców ciężarówek) nie przeprowadziła dokładniejszych kontroli zgodnie z wyrokiem Sądu w Utrechcie. Rzecznik Inspektoratu wyjaśnił Radzie Stanu, że nie było to możliwe z powodu pandemii koronawirusa. Według niego do poprawnej kontroli tachografu musi być odczytany, a to nie jest możliwe, bo urządzenie jest w kabinie i  tylko tam można odczytać z niego dane.
Na sugestię sądu o możliwości pytania kierowców o miejsce odpoczynku, rzecznik ILT odpowiedział: 

Nie możemy polegać na oświadczeniach kierowców, potrzebujemy karty do tachografu” – odpowiedział przedstawiciel inspektoratu. 

Prawnik związku zawodowego uznał podejście inspektoratu za absurdalne. „Wciąż można poprosić o kartę kierowcy. Zawiera ona wszystkie potrzebne informacje. Tachograf pokazuje tylko, czy ciężarówka porusza się, czy stoi w miejscu. To nie mówi nic o tym, co dzieje się w weekend” – wyjaśnił. 

Zdaniem adwokata FNV kraje sąsiednie, jak np. Belgia, o wiele surowiej podchodzą do egzekwowania zakazu odbierania 45-godzinnego odpoczynku w kabinie.

W Belgii na ciężarówki są natychmiast zakładane blokady, jeśli kierowcy są w kabinie przez cały weekend. To także jeden z powodów, dla których wiele firm transportowych w weekendy kieruje swoje ciężarówki do Holandii, ponieważ ILT i tak tu nie sprawdza” – dodał prawnik cytowany przez portal ed.nl.

Rada Stanu ma kilka tygodni na podjęcie decyzji w sprawie przewoźnika – donosi ed.nl.

Lokale dla kierowców jak dla trzody chlewnej?

Podczas rozprawy w Radzie Stanu okazało się również, że De Rooy Transport przygotowuje przy siedzibie w Son en Breugel miejsca noclegowe dla 30 osób. FNV uważa, że trzydzieści miejsc do spania dla około sześciuset kierowców to zdecydowanie za mało. Po wizycie rzecznika związku Edwina Atemy na miejscu krytykuje same warunki.

Nie wpuściłbyś do tego świń – mówi ostro Atema o lokalach dla kierowców, cytowany przez ed.nl. 

 

Tagi